Rozdział 9 - Nieobliczalność Götha

Aus PemperWiki

Wechseln zu: Navigation, Suche
<- Vorhergehendes Kapitel lesen - Nächstes Kapitel lesen ->

Inhaltsverzeichnis

Makabryczny humor Götha

Steinbruch im KZ Plaszow
Steinbruch im KZ Plaszow

Göth jest przekonany, że im więcej zabije Żydów, tym szybciej będzie wspinał się po szczeblach kariery. Dlatego w jego „pokoju myśliwskim” znajdującym się w nowej willi każe umieścić hasło, które staje się mottem przewodnim jego krwawych rządów: „Kto strzela pierwszy, ten ma więcej z życia”. Göth ma bardzo makabryczne poczucie humoru. Podczas budowy fundamentów pod nowe baraki Göth rozkazuje więźniom nosić ciężkie kamienie z pobliskiego kamieniołomu. Przyglądając się tej morderczej pracy zwraca się do towarzyszących mu SS-mannów „To moja nowa teoria Einsteina”.

Göth jest w nastroju do zabijania

W kwietniu 1943 r. dwie siostry Sonia (15 lat) i Bianca (23 lata) Schreiber otrzymują rozkaz rozbijania żydowskich macew na mniejsze części i wykładania nimi drogi prowadzącej do obozu. Funkcjonariusz Służby Porządkowej Benno lituje się nad dziewczynami i popędza je do pracy tylko wtedy, gdy zbliża się niebezpieczeństwo. Hasłem tej trójki jest słowo „sześć”. Pewnego razu, gdy Göth podjeżdża swoją limuzyną, dziewczyny zaczynają bardzo szybko pracować. Göth ma ubrany biały szalik, a to oznacza, że przybył, aby kogoś zabić. Göth przygląda się pracującym kobietom. Po chwili znajduje swoją pierwszą ofiarę. Jest to kobieta, która niesie tylko jedno wiaderko. Göth bije kobietę swoim palcatem do momentu, aż traci ona przytomność. Następnie zbliża się do grupy w której pracują Sonia i Bianca. Przez moment przygląda się im spokojnie. „Nagle, bez jakiegokolwiek ostrzeżenia, podbiega do mamy Zosi Ormianer, wyrywa jej młotek i zaczyna ją tym młotkiem bić. Potem siada i pokazuje przerażonym Żydówkom w jaki sposób członek rasy panów rozbija kamienie. W tym celu bierze mniejszy kamień i kładzie go pomiędzy dwa większe. Potem z całej siły uderza w te kamienie. Jednak młotek nie wytrzymuje takiego uderzenia i łamie się na dwie części. Wściekły Göth zaczyna bić mamę Zosi do momentu, aż traci ona przytomność. „Pracuj!” szepcze Bianca do swojej siostry „Ona już nie żyje. Nie patrz się na nią!”. Jednak nawet bez podnoszenia głowy Sonia widzi zmarłą kobietę”.[1]

Po odjeździe komendanta więźniarki podchodzą do zmarłej i dostrzegają, że Göth zamordował matkę Zosi strzałem z pistoletu z tłumikiem.

Mordowanie bez litości

Ordnungsdienst (OD) des Ghetto Krakau
Ordnungsdienst (OD) des Ghetto Krakau

Funkcjonariusz służby porządkowej Benno nienawidzi Götha za to co zrobił mamie Zosi. „Odjechał. Ten skurwysyn odjechał”. Potem bierze wolne taczki i zaczyna pomagać wyczerpanym kobietom. W pewnym momencie Benno dostrzega, że jedna z kobiet jest na skraju wytrzymałości. Bierze od niej taczki i pozwala jej iść obok siebie. W tym samym momencie ponownie podjeżdża limuzyna Götha. Komendant wszystko widział. „Wysiada i idzie się bezpośrednio w kierunku mężczyzny, który ośmielił się okazać ludzkie odruchy wobec żydowskiego więźnia. Göth zaczyna go bezwzględnie bić. Następnie rozkazuje kobiecie, aby zaczęła uciekać. Żydówka rozumie, że to jej koniec i pada przed Göthem na kolana błagając o litość. Göth kopie ją brutalnie w pierś, a następnie strzela. Kobieta upada na ziemię. Nadal żyje, podnosi się i ponownie błaga Götha o litość poruszając bez słów ustami. Göth strzela ponownie. Kobieta nadal żyje i z zakrwawionymi rękami czołga się w kierunku swojego mordercy. Dopiero trzeci strzał Götha kończy jej cierpienia (…)”. „[2]

Göth urządza zasadzki

Nawet w nocy Göth stanowi zagrożenie dla więźniów. Nocne wypady są ulubioną rozrywką Götha. Często około północy wychodzi na kontrole więźniów pracujących na nocnej zmianie. Podczas tych kontroli Göth bez wahania strzela do wszystkich, którzy z przemęczenia przysypiają przy pracy.

Mordowanie jako rozrywka

„Nawet nocne wyjście do latryny stanowi dla więźniów śmiertelne niebezpieczeństwo. Göth często czeka w ciemności na swoje ofiary. O mały włos taka sytuacja skończyłaby się tragicznie dla Romka Fristera, chłopca z Bielsko-Białej. Pewnego wieczoru Romek zapomina zakazu wychodzenia i potajemnie stara się powrócić do swojego baraku. Nagle łapie go Göth: „Co ty tutaj robisz ty zapchlony Żydzie?” pyta się przerażonego Romka. (…) „Ze strachu nie mogę się ruszyć i z przerażeniem spoglądam na jego prawą rękę, która powoli zbliża się do kabury. Göth wyciąga broń i kieruje lufę w moją stronę. Teraz zaczyna się zabawa w kotka i myszkę. Göth zwleka z naciśnięciem spustu, rozkoszuje się swoją władzą oraz moim oczekiwaniem na pewną śmierć. Göth jest świadom, że w momencie gdy naciśnie spust cała przyjemność dobiegnie końca.”[3] Na szczęście pistolet Götha ma blokadę i Romek ucieka, przeżywa terror Götha oraz całą wojnę.

Polowanie samochodem na ludzi

„Oprócz strzelania Göth bardzo lubi jeździć samochodem. Dlatego korzysta z każdej okazji, aby odprężyć się za kierownicą jednego ze swoich potężnych samochodów. Szalom Lezer, 24-letni Żyd z Krakowa, jest świadkiem jednej z przejażdżek Götha: Pewnego dnia Lezer stoi na chodach do chłodni. W tym momencie komendant wjeżdża swoim BMW na podwórze. Po rozpoznaniu Götha Lezer natychmiast przybiera odpowiednią pozycję okazującą szacunek komendantowi. Jeden z jego kolegów pracuje 20 metrów dalej, a ponieważ jest odwrócony plecami do podwórka nie zauważa nadjeżdżającego Götha. Brak respektu okazany przez tego więźnia jest dla Götha pretekstem do demonstracji swoich sportowych „umiejętności”. Göth zmienia bieg na niższy, wyciąga swój rewolwer i nie zatrzymując się strzela do więźnia. Postrzelony mężczyzna upada na ziemię, lecz po chwili ponownie wstaje. Göth natychmiast hamuje z piskiem opon. Wysiada z samochodu i przekonany, że nie trafił mężczyzny rozkazuje funkcjonariuszowi Służby Bezpieczeństwa Mellerowi ukarać więźnia chłostą 25 batów. Jednak nagle Göth zauważa, że postrzelony więzień silnie krwawi. Göth podchodzi do mężczyzny, rozkazuje mu się odwrócić i strzela mu w tył głowy. Następnie bez słowa wsiada do samochodu i odjeżdża (…).” [4]

Nieobliczalność Götha: zabijanie bez powodu

„Göth znajdujący się pobliżu więźniów oznacza dla nich śmiertelne niebezpieczeństwo. Więźniowie wiedzą doskonale, że Göth to bezwzględny król Płaszowa, którego nic nie porusza i nic nie wzrusza. Göth zawsze znajdzie powód do zabijania. Strzela, gdy ktoś źle składa meldunek, strzela, gdy ktoś podczas apelu nie stoi równo w rzędzie, strzela, ponieważ ktoś jest za stary albo za młody, źle się porusza lub źle pracuje (…)”. [5]

Göth zabija Żyda Chaskela Anisfleda za to, że podczas pracy nosi marynarkę. Stefan Wassermann umiera, ponieważ Göth zauważa, że podczas pracy pali papierosa. Göth zabija swojego kucharza, ponieważ podał zbyt gorącą zupę i Göth sparzył sobie język. Stajenny Götha, Lisiek Weinberg, umiera, ponieważ bez pozwolenia komendanta wziął ze stajni powóz, aby odwieźć gości komendanta do domu. Kapo malarzy, mężczyzna o nazwisku Ferber ginie, ponieważ nie potrafi powiedzieć Göthowi, czy w tym momencie w baraku znajduje się 50 czy 51 więźniów. Takich przykładów można mnożyć bez końca.

Göth lubi zabijać

Göth nie zabija tylko wtedy, gdy jest wściekły lub po prostu zły. Göth lubi także zabijać znienacka. Ogromną przyjemność sprawia mu sytuacja w której w oczach swojej ofiary dostrzega przejście z normalności w stan przerażenia. Göth pławi się w tych ułamkach sekund pełnych niedowierzania i rozpaczy.

Śmierć za zbyt głośny śmiech

„Pewnego ranka Bronia Günz stoi na placu apelowym obok swojej 18-letniej przyjaciółki Szandl Müller. Göth na koniu jeździ wzdłuż szeregów stojących więźniów. Schandl pochodzi z rodziny chasydów i jest bardzo religijną osobą. Jednak coś ją podkusiło, aby tego wieczoru zaczęła się śmiać i to dokładnie w tym momencie, gdy Göth zatrzymał się przed ich szeregiem. „Co za głupota” myśli Bronia „przecież Żydom nie wolno się śmiać!”. Jednak dla Schandl jest już za późno: Göth wyciąga swój pistolet z kabury i za chwilę pada śmiertelny strzał”. [6]

Wycieczki do Szebni, do szkoły zabijania

W drugiej połowie marca Göth oraz jego przyjaciel Julian Szerner udali się na inspekcję do obozu w Szebni. W tym miejscu miał powstać pierwszy polsko-żydowski obóz pracy. Od października 1941 r. do wiosny 1942 r. na terenie tego obozu zginęło z powodu chorób i niedożywienia 7000 rosyjskich więźniów wojennych. Scherner zamierza stworzyć wspólny obóz dla Polaków i Żydów, który będzie ogromnym kombinatem warsztatów rzemieślniczych. Wraz z Göthem do Szebniach przyjechało 47 rzemieślników z obozu w Płaszowie, którzy mają pomóc w tworzeniu nowego obozu. Kilka dni później do Szebni przybywa kolejny transport z 50 więźniami. Wśród nich są głownie lekarze i elektrycy. Szaleństwo rasowe nadal dominuje organizację obozową. W Szebniach istnieją dwa place apelowe: jedne dla żydowskich więźniów i jeden dla więźniów „aryjskich”.

Libacja z orkiestrą obozową – zabawa z młodymi Żydówkami

W zamku Szebnie znajdującym się w pobliżu obozu SS nieustannie organizuje libacje alkoholowe. Częstymi gośćmi na tych „przyjęciach” są Göth i Scherner. Na rozkaz komendanta obozu Josefa Grzimka orkiestra obozowa musi grać podczas tych imprez. Pewnego razu Untersturmführer SS Anton Scheidt zmusza kilka młodych Żydówek aby rozebrały się do naga, a następnie gonie je z palcatem w ręku wokół stołów. Nagle Scheidt wybiera najładniejszą z Żydówek i zamierza zgwałcić ją na oczach wszystkich zebranych. Na szczęście Oberscharführer Anton Pospiech uniemożliwia ten gwałt. Jednak historie o tym wydarzeniu i innych, podobnych sytuacjach docierają do wrogów Götha i Schernera.

Akademia zabijania

W Rabce znajdującej się w połowie drogi między Krakowem i Zakopanem Hauptsturmführer SS Wilhelm Rosenbaum prowadzi centrum treningowe dla członków policji bezpieczeństwa (Sicherheitspolizei): „W tym miejscu nauczane są te techniki zabijania, które później są stosowane we wszystkich obozach i podczas wszystkich „akcji”. Prawdopodobnie już w 1942 r. Göth bierze udział w „lekcjach” sposobów mordowania Żydów. „Obiektami demonstracyjnymi” są Żydzi z Rabki i okolic, przede wszystkim kobiety i dzieci. A „uczniowie” – przede wszystkim członkowie SS i Ukraińcy – są wyjątkowo chłonni wiedzy: wzór zastosowany w Rabce, czyli zamordowanie ponad 2000 ludzi w lasach w pobliżu „akademii” można wielokrotnie zaobserwować w innych miejscach kaźni na całym Wschodzie.” “[7]

Oszustwa celne pozostają bez konsekwencji

Sąd SS i policji w Krakowie VI uniewinnia Götha z zarzutu oszustw celnych. Wniosek o ukaranie Götha złożył Główny Urząd Celny Wiedeń-Mitte zarzucając mu, że w 1942 r. opisał 696 butelek zagranicznych alkoholi, 12 kg towarów perfumeryjnych, 1 kredens, dwa małe fotele oraz 18000 papierosów jako „dobra Wehrmachtu” i w ten sposób oszukał Rzeszę nie płacą cła w wysokości 11090,55 marek. Do tego zarzutu przyłączyło się Gestapo, a dyrekcja okręgowa NSDAP pod dowództwem Hansa Arnolda wszczęła postepowanie partyjne przeciwko Göthowi. Mimo wyroku uniewinniającego Göth już nigdy nie oczyścił się z podejrzeń o przemyt, a ktoś w Wiedniu aktywnie starał się mu zaszkodzić. Dlatego zwrócono się do dowódcy grupy lokalnej z wnioskiem o napisanie oceny osoby Götha. W dniu 17 marca 1943 r. powstała ekspertyza oceniająca Götha wyjątkowo pozytywnie: „Pod względem swojego charakteru i ukierunkowania politycznego Leopold Göth –Amon (!) jest człowiekiem bez zarzutów. Od 9.3.1940 r. stacjonuje na Wschodzie. Nie udało się ustalić jego dokładnego adresu. Göth–Amon jest kandydatem do Orderu Krwi.” [8]

W piśmie skierowanym do kancelarii Führera z dnia 8 maja 1944 będącym odpowiedzią na zapytanie z dnia 21 kwietnia 1944 r., funkcjonariusz o nazwisku dr Kanera ze Sztabu Okręgowego we Wiedniu wydał ostateczną opinię na temat osoby Amon Leopold Göth: „Tym samym zdaniem dowódcy okręgowego Amon Leopold Göth jest osobą całkowicie poprawną politycznie, a tzw. oszustwo celne może dotyczyć go jedynie w nieznacznym stopniu. Dla porządku kazałem potwierdzić okręgowemu doradcy gospodarczemu, że nie toczy się żadne postepowanie mające na celu zamknięcie wydawnictwa.”[9]

Przypisy

  1. Johannes Sachslehner, Der Tod ist ein Meister aus Wien, Wien-Graz-Klagenfurt 2008; S. 155
  2. Johannes Sachslehner, Der Tod ist ein Meister aus Wien, Wien-Graz-Klagenfurt 2008; S. 156
  3. Aus Roman Fristers Lebensbericht, zitiert nach J. Sachslehner, a.a.O., S. 157
  4. Johannes Sachslehner, Der Tod ist ein Meister aus Wien, Wien-Graz-Klagenfurt 2008; S. 158
  5. Johannes Sachslehner, Der Tod ist ein Meister aus Wien, Wien-Graz-Klagenfurt 2008; S. 158
  6. Johannes Sachslehner, Der Tod ist ein Meister aus Wien, Wien-Graz-Klagenfurt 2008; S. 161
  7. Johannes Sachslehner, Der Tod ist ein Meister aus Wien, Wien-Graz-Klagenfurt 2008; S. 164
  8. zitiert nach: Johannes Sachslehner, Der Tod ist ein Meister aus Wien, Wien-Graz-Klagenfurt 2008; S. 165
  9. zitiert nach: Johannes Sachslehner, Der Tod ist ein Meister aus Wien, Wien-Graz-Klagenfurt 2008; S. 165
Persönliche Werkzeuge